Temat: No PiS, no war
Nie, nie mogłem już wytrzymać, znieść tego co się teraz dzieje w polskiej polityce, więc muszę się wyżalić ;-).
Na początku napiszę, że telewizji prawie nie oglądam, po serwisach z wiadomościami też nie "chodzę", a słucham wyłącznie radia, RMF FM (no i z przyczyn niezależnych od siebie także Radio Maryja, ale nie dlatego, że zagłusza inne stacje radiowe, co jest faktem - u mnie głównie wciska się na fale RMFu właśnie, a gdzie indziej także i inne - zwykle zajmuje najszerszy zakres i najłatwiej je "wyłapać" kręcąc gałką radia), a prasy nie czytam, bo to są spore wydatki po miesięcznym podsumowaniu, ale to nie znaczy, że wierzę tylko jednemu źródłu informacji ;-). Co do "przekonań politycznych", uważam siebie za 80% - 90% liberała z lekką nutką socjalizmu, a nawet konserwatyzmu (w końcu nie ma drogi idealnej, a prawie każda ideologia ma swoje dobre strony).
Żalenie poniższe dotyczy głównie PiS, tego co robi, tego co sądzę o ludziach stojących zanim, braci K., na podstawie własnych obserwacji i dyskusji z innymi.
Zacznę może od ostatnich wydarzeń, jeszcze głośnych, czyli usunięcia (?, bo na pewno nie jej posłów, świadomych tego, że drugiej okazji żeby dostać się do parlamentu mogą nie dostać) z koalicji Samoobrony. Może zacznijmy od kilku zbiegów okoliczności:
- wiadomość ta została ogłoszona bardzo krótko po opublikowaniu nagrań wypowiedzi pana R., w których wypowiadał się niepochlebnie o braciach K.;
- niedługo przed tym, kilka dni, został wybrany, zdaje się, że szef NIKu, a stanowisko, to było jednym z ostatnich, do obsadzenia których PiS potrzebował większości;
- Centralne Biuro Antykorupcyjne miało do wyboru rozwinięcie jednej z dwóch ścieżek śledztwa, dotyczących ministerstwa rolnictwa lub budownictwa;
Oczywiście, to wszystko, a także inne rzeczy są tylko zwyczajnym zbiegiem okoliczności.Kilka dni wcześniej ujawnione zostało, że pan P., pracownik kancelarii premiera (lub prezydenta), a ten sam premier powiedział, że odwołuje pana L. z powodu tego, że pracownicy jego kancelarii zostali skorumpowani. No cóż, samemu ciężko jest dać dobry przykład, bo nawet mając koalicję można przypadkiem nie dostać wotum zaufania. O braciach K. można wiele powiedzieć, ale głównie to, że kto sam od miecza wojuje, sam od niego ginie, jeśli ktoś rozlicza innych, to sam kiedyś zostanie rozliczony.
Może spójrzmy teraz inaczej na ludzi, którzy nie posiadają konta osobistego, żeby ktoś nie mógł wpłacić na nie pieniędzy z nielegalnego źródła, nie dadzą sobie wmówić, że białe jest białe, a czarne jest czarne i nie znają hymnu własnego kraju, kraju którego są przywódcami, a dla jego obywateli powinni być wzorcami, autorytetami, przewodnikami w trudnych czasach.
Zastanawia mnie jedno, jak mogli za czasów komuny zagrać w filmie, a potem zdobyć doświadczenie, może i ktoś racjonalnie wyjaśnić? Bo może istnieją jakieś fakty, o których nie wiem, a jeśli ich nie ma, to może właśnie powstają lub powstaną w przepastnych archiwach IPN?
Wróćmy teraz do ostatnich wyborów, wtedy wiązałem z tą partią jakieś nadzieje, była bardzo cywilizowana w porównaniu z niektórymi konkurentami w walce o władzę, pieniądze, korzyści majątkowe (i dobro kraju) i zdawała się posiadać w miarę czyste i słuszne idee. Większe nadzieje pokładam do dziś w PO. Przy okazji, nie uważam, że w każdej partii są sami święci ludzie z czystym sumieniem i myślący wyłącznie o dobru kraju i jego mieszkańców. Tak jest tylko w bajkach, w dzisiejszych czasach idee nie mają znaczenia, jest jak w USA, im więcej wyda się pieniędzy na kampanię, tym większe są szanse, że się zwrócą z nawiązką. W Polsce zaczyna jednak coraz bardziej dochodzić do głosu nieczysta walka, zupełnie niemoralna, obrzucanie przeciwników, za przeproszeniem, gównem, nie, już nie błotem. Błotem mogą się obrzucać dzieci w piaskownicy (w Polsce w końcu może brakować pieniędzy nawet na wypełnienie jej piaskiem, bo ważniejsze jest to, żeby ludzie "służący" państwu mieli wygodne życie, w końcu to wybrańcy narodu, często wybrańcy tych wybrańców, ale to też naród polski, właściwie to dbają o dobro Polaków, ale, że nie można dogodzić każdemu - komunizm nas chyba nauczył, że nie wolno "uszczęśliwiać" wszystkich na siłę, że sprawiedliwość społeczna to mit, utopia, której się chyba nie da na tym świecie osiągnąć - to przynajmniej starają się zapewnić je sobie, nawet dość skutecznie). Wracając do wyborów i obrzucania się różnymi rzeczami, świetnym przykładem jest tu sprawa dziadka niedoszłego prezydenta T. Sprawę załatwił pan (inny) K. z PiS, za co potem wyleciał, ale tylko po to aby wrócić w chwale. Aż chce się zacytować "kto jest bez grzechu niech pierwszy rzuci kamień".
Jeśli jesteśmy już przy powrotach w chwale, to ludzie z PiSu starali się takim uczynić powrót ze szczytu UE, na którym Polska, pomimo jednak słuszności postulatu, ale z nieodpowiednimi ludźmi w nieodpowiednim (przez nich samych zresztą zaistniałym) klimacie, przegrała bitwę o pietruszkę, znaczy się, pierwiastek.
Ponownie podkreślam, że nie ma idealnych ludzi, cokolwiek teraz się mówi i cokolwiek wypływa na temat byłego prezydenta (także K...), to był on chyba najlepszym prezydentem w historii powojennej Polski. Był szanowany i potrafił się "dogadać" i z lewicą, i z prawicą i nikt nie śmiał się z niego i w kraju (choć był przypadki, że nie wolno się było śmiać, choć oficjalnie nikt tego nie mówił, no i jeszcze nie było represji, czyli ogólnie nie jest jeszcze tak źle...) za granicą...
Pozostaje tylko liczyć na to, że Polacy w końcu się czegoś nauczą, bo nie mam zamiaru stąd emigrować, a chcę móc chociaż względnie żyć w tym kraju, który chyba nigdy nie będzie do końca normalny, ale nasi kochani politycy mogliby się chociaż starać się go nieco "unormalnić" i ucywilizować. Mogliby wreszcie przestać się obrzucać i się dogadać, przecież prawie wszystkim zależy na dobru Polski i władzy (chyba częściej z naciskiem na to drugie). Wygrzebywanie niechlubnych faktów, lub ich przeinaczanie, świadome lub nie, nie dla wyjaśnienia spraw głównie w tym celu aby było wiadomo jak było naprawdę, żeby można było o tym uczyć na lekcjach historii (jeśli są to istotne dla polskiej historii fakty), lecz wyłącznie dla własnych korzyści jest po prostu niemoralne, chamskie i wysoce godne potępienia.
No ale cóż, ludzie są tylko ludźmi, a tym bardziej Polacy są tylko Polakami (gdyby byli bardziej podobni do Niemców, to może byśmy mogli dziś jeździć nad morze Czarne tak jak nad Bałtyk, a Rosja byłaby naszym bliskim sojusznikiem, tak jak i inni, bo silni liczą się zwykle tylko z silnymi), z zaszczepionym syndromem niechęci do sąsiadów, którzy zwykle nas krzywdzili w przeszłości (ale nie dlatego, że po prostu nas nie lubili - choć zawsze są wyjątki - ale dlatego, że Polacy są łatwym celem, z tym swoim ciągłym biadoleniem, że kiedyś było lepiej, że teraz jest źle, ale najgorszym tym, że nie robią prawie niczego aby zmienić ten stan rzeczy, poprawić sytuację - w końcu łatwiej jest narzekać niż samemu zacząć robić coś pożytecznego), który jest teraz wykorzystywany przez pewne partie. Polska znowu się izoluje, nikt nie każe się integrować czy rozmawiać z innymi na siłę, ale ludzie, nie przesadzajmy...
Mógłbym napisać więcej, ale to nie ma sensu, bo to też tylko biadolenie, które niczego nie zmieni, ani nikt prawie tego nie przeczyta ;-). Tym bardziej, że jest takie długie. Pewnie jeszcze wrócę do tego tematu, bo sam się narzuca, wciska do naszych domów, do naszego życia. Choćby ograniczenie dostępu do usług medycznych, spowodowane niechęcią rządu do ustępstw i rozmów jako takich (patrz plan powołania do wojska planujących protest lekarzy). Temat jest szeroki i wielowątkowy, segregacja dziennikarzy w Sejmie (ot, taki mini Apartheid na skalę polskich możliwości), pomysły na użycie wojska do budowy dróg przed Euro 2012 (niech od razu każą to zrobić protestującym lekarzom, niech uzdrowią nam drogownictwo) i wiele innych...
Bracia K. i PiS służyli tu głównie za świeży i wyjątkowo jaskrawy przykład polskiej polityki.
Wszystkie postacie tu wymienione niestety są prawdziwymi polskimi politykami i nie przyjmują (jeszcze) za to odpowiedzialności.
Jeśli znajdują się w tym tekście jakieś błędy merytoryczne, lub wprowadzam w błąd podając nie prawdziwe lub przeinaczone fakty, to bardzo przepraszam proszę o zgłaszanie poprawek. Każdemu się może w końcu to zdarzyć, mniej lub bardziej nieświadomie ;-).
To są moje prywatne i luźne przemyślenia, każdy może się z nimi zgodzić lub nie, nie jestem tyranem zmuszającym innych do myślenia tak samo jak ja. Nie miałem także na celu obrażanie nikogo oraz niczyich przekonań politycznych.
Napisałem to, gdyż w Polsce obowiązuje wolność słowa i nikt jeszcze jej chyba nie zniósł jakimś dekretem.
Mam nadzieję, że nie będę musiał często wracać do tego tematu, choć pisanie o tym pomaga rozładować stres i frustrację, bo polityka to bardzo grząski temat i będący przyczyną wielu sporów, których bardzo nie lubię, chyba jak większość.